0:1
finał (0:0)
11.03.2017, 20:45 • Luigi Ferraris, Genoa • Runda 28 • Michał Woźny (@Michal_Wozny89)
Genoa CFC – UC Sampdoria
0:1
finał (0:0)
Gole: 71. Muriel
Kartki: 21. Cofie (JAN), 45. Pinilla (JAN), 52. Ntcham (JAN) – 41. Sala (SMD), 53. É. Barreto (SMD), 72. Muriel (SMD), 90+2. Viviano (SMD)
Spudłowany karny!:
Posiadanie piłki: 42 % : 58 %.
Strzały celne: 3:4. Strzały niecelne: 3:6. Rzuty rożne: 5:2. Spalone: 3:0. Foule: 16:6.
Genoa CFC:
Lamanna – Muñoz, Burdisso, Izzo – Lazović (76. Palladino), Ntcham (90. Morosini), Cofie (83. Taarabt), Hiljemark, Laxalt – Simeone, Pinilla.
Zmiany: Rubinho – Edenilson, Gentiletti, Palladino, Biraschi, Beghetto, Taarabt, Pandev, Brivio, L. Rigoni, Morosini, Cataldi.
Trener:
UC Sampdoria:
Viviano – Sala, Silvestre, Škriniar, Regini – É. Barreto, Torreira, Linetty, Fernandes (75. Praet) – Muriel (87. Djuričić), Quagliarella (67. Schick).
Zmiany: Puggioni – Šimić, Dodô, Álvarez, Schick, Palombo, Praet, Pavlovic, Cigarini, Djuričić, Bereszyński, Budimir.
Trener:
Sędziowie:
Widownia:
Muriel bohaterem, Sampdoria górą w derby della Lanterna!
90+4
90+3
90+2
90+1
90
89
88
87
86
85
84
83
83
82
81
80
79
77
77. Szczęśliwy autor być może decydującego gola.
76
75
74
73
72
71
71. Luis Muriel (SMD) - 0:1
71
Co za akcja LUISA MURIELA. Kolumbijczyk wpadł w pole karne z wielką łatwością i nieatakowany zbyt agresywnie przez nikogo, z wielką, chirurgiczną precyzją trafił idealnie przy słupku w długi róg!
70
69
68
67
66
65
64
63
62
61
60
59
58
57
56
55
54
53
52
51
50
50. Muriel uderza w poprzeczkę!
50
49
48
47
46
Aż trzy mecze z czterech rozegranych w kwietniu pomiędzy tymi zespołami zakończyły się bezbramkowymi remisami. Czy tym razem będzie tak samo? Oby nie.
45+1
45+1
45
44
43
42
41
40
38
37
36
35
34
32
31
30
29
27
26
25
25. Ładna oprawa tego spotkania.
24
23
22
21
20
19
18
17
15
14
13
12
11
10
9
8
7
6
5
4
3
2
1
1
Atmosfera na trybunach jest naprawdę gorąca, zaraz zaczynamy!
Składy na dzisiejsze spotkanie
Genoa w ostatnim spotkaniu wygrała pierwszy raz od 12 grudnia. Od tamtego czasu ten zespół kolejnych jedenaście spotkań. Dodatkowo Rossoblu nie potrafią wygrać u siebie od pięciu pojedynków. Sampdoria z kolei ma dobrą passę, bo nie przegrała od sześciu kolejnych spotkań w Seria A, a z czterech z nich wyszła zwycięsko.
Duże braki mają gospodarze dzisiejszego meczu. Trenera Andrea Mandorlini nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanych Veloso, Orbana, Perina i Ninkovicia. Z kolei Sampdoria będzie mogła wystąpić w najsilniejszym składzie.
Oba kluby pojedynkują się ze sobą już od 1946 roku. Łącznie od tej pory zagrały ze sobą 95 razy. 36 razy wygrała Sampdoria, 35 razy padał remis, natomiast 24 razy zwyciężała Genoa. W rundzie jesiennej tego sezonu, "Sampa" ograła swoich lokalnych rywali 2:1 po bramkach Muriela i samobójczym trafieniu Izzo. Dla "Rossoblu" trafił Rigoni.
Pojedynek o panowanie w Genui będzie jedynym spotkaniem w sobotę we włoskiej Serie A.
Sampdoria jest drużyną, która idealnie wpisuje się w rolę ligowego średniaka. Zajmuje obecnie dziesiąte miejsce, czyli idealnie w środku stawki. "Sampa" zgromadziła jak do tej pory 38 punktów, za dziesięć zwycięstw, osiem remisów i dziewięć porażek. Sampdoria ostatnimi czasy nie przegrywa, a w poprzedniej kolejce ograła Pescarę 3:1. W tamtym spotkaniu z ławki rezerwowych weszli Karol Linetty oraz Bartosz Bereszyński. Goście mają 23 punkty przewagi nad strefą spadkową oraz 14 punktów straty do europejskich pucharów co oznacza, że raczej mogą grać bez presji, choć nie w tym spotkaniu, bo derby to przecież rzecz święta.
Tak prawdopodobnie będzie się przedstawiał wyjściowy skład gospodarzy na ten mecz.
Genoa, to zespół, który wydaje się powoli wychodzić z kryzysu. Obecnie zajmuje piętnaste miejsce z 29 punktami na koncie, a do swojego lokalnego rywala traci dziewięć punktów. Gospodarze jak dotąd siedem razy wygrali, osiem razy zremisowali i dwanaście razy przegrali. "Rossoblu" raczej o utrzymanie bać się nie muszą, bowiem mają czternaście punktów przewagi nad strefą spadkową. Ostatnia wygrana z Empoli dała też trochę oddechu tej drużynie, choć za wcześniejszą serię porażek głową zapłacić trener Ivan Juric. Derby, to derby i w tym meczu wszystko się może zdarzyć.