0:0
koniec (0:0)
17.10.2016, 21:00 • Anfield, Liverpool • Runda 8 • Bartek Łojewski
Liverpool F.C. – Manchester United
0:0
koniec (0:0)
Gole:
Kartki: 44. Bailly (MAN), 45+1. Young (MAN), 90. Ibrahimović (MAN), 90+1. Fellaini (MAN)
Zmarnowane karne:
Liverpool F.C.:
Karius – Clyne, Matip, Lovren, Milner (86. Moreno) – Can, Henderson, Coutinho – Mané, Sturridge (60. Lallana), Firmino (85. Origi).
Zmiany: Mignolet – Klavan, Grujić, Moreno, Lallana, Leiva, Origi.
Trener:
Manchester United:
de Gea – A. Valencia, Bailly, Smalling, Blind – Fellaini, P. Pogba – Rashford (77. Rooney), A. Herrera, Young (90+2. Shaw) – Ibrahimović.
Zmiany: Romero – Rojo, Mata, Rooney, Lingard, Shaw, Carrick.
Trener:
Sędziowie:
Główny: Anthony Taylor (ENG)
Boczni: Stephen Child (ENG), Simon Bennett (ENG)
Techniczny: Martin Atkinson (ENG)
Widownia:
90+3
90+2
90+1
90+1
90
89
88
87
86
85
84
83
82
81
79
78
77
76
75
74
73
72
71
70
69
68
67
66
65
64
63
62
61
60
60
59
Wpada w pole karne Emre Can, Niemiec dryblował w polu karnym, w końcu decyduje się na strzał i fantastyczną paradą popisał się David de Gea.
57
56
55
54
53
52
51
50
49
48
47
46
46
45+1
45+1
45
44
43
42
41
40
39
38
37
36
35
34
33
32
31
30
29
28
27
26
25
24
23
22
21
20
19
18
17
16
15
14
13
12
11
10
9
8
7
6
5
4
3
2
1
1
Gra Czerwonych Diabłów to cały czas zagadka dla fanów tej drużyny. Wprawdzie odnieśli oni spektakularne zwycięstwo nad mistrzem Anglii na własnym stadionie aż 4:1, ale już w następnej kolejce w niewytłumaczalny sposób stracili punkty z ekipą Stoke. Rywalizacja z Liverpoolem może być idealnym meczem, aby ponownie wkupić się w łaski kibiców oraz powrócić na zwycięskie tory. Przed Manchesterem jednak ciężki tydzień. Trzy mecze w sześć dni to nie lada gratka dla Mourinho, który musi odpowiednio zarządzać zespołem. W tym mają pomóc portugalskiemu trenerowi powracający do treningów Mychitarian oraz Shaw.
Wybór Jurgena Kloppa na menadżera miesiąca w Premier League pokazuje nam jak niemiecki szkoleniowiec pracował ze swoim zespołem. Wystarczy spojrzeć w statystyki, cztery ostatnie ligowe spotkania to cztery zwycięstwa drużyny z miasta Beatlesów. Jeżeli dołożymy do tego, że liverpoolczycy nie przegrali żadnej potyczki na własnym stadionie to można ze spokojem stwierdzić, że są oni faworytami poniedziałkowej rywalizacji.