2:1
finał (2:0)
26.03.2016, 15:00 • Miejski Stadion Piłkarski, Częstochowa • Runda 23 • Marcin Szymczyk
Raków Częstochowa – Wisła Puławy
2:1
finał (2:0)
Gole: 6. Klepczyński, 12. Figiel – 74. Budzyński
Kartki: 43. Kamiński (RAK), 90+1. Góra (RAK), 90+2. Mielcarz (RAK) – 48. Budzyński (PUL), 63. Słotwiński (PUL), 85. Nowak (PUL)
Spudłowany karny!:
Raków Częstochowa:
1. Maciej Mielcarz – 26. Łukasz Góra, 14. Adrian Klepczyński (C), 8. Błażej Radler, 17. Grzegorz Rogala, 23. Dawid Kamiński, 19. Łukasz Kmieć, 10. Carlinhos, 27. Rafał Figiel, 13. Piotr Malinowski, 25. Damian Warchoł.
Zmiany: 33. Mateusz Kos, 15. Dominik Bronisławski, 24. Przemysław Mizgała, 9. Dariusz Pawlusiński, 7. Kamil Sabiłło, 20. Adam Mesjasz.
Trener:
Wisła Puławy:
1. Patryk Sobczak – 7. Łukasz Turzyniecki (C), 3. Klimas Gusocenko, 4. Mateusz Pielach, 13. Michał Budzyński, 10 Sebastian Głaz, 28. Arkadiusz Maksymiuk, 25. Konrad Szczotka, 5. Karol Kalita, 26. Dawid Pożak, 11. Konrad Nowak.
Zmiany: 12. Nazar Penkovets, 27. Przemysław Kanarek, 18. Rafał Lisiecki, 23. Mateusz Olszak, 21. Patryk Słotwiński, 24. Bartosz Tetych, 29. Szymon Wiejak.
Trener:
Sędziowie: Mirosław Górecki – główny (Katowice), Grzegorz Szymanek, Marcin Rusek – asystenci.
Widownia: 1823
90+3
90+2
90+1
90
87
85
85
82
81
80
80
78
76
74
Strzelcem bramki MICHAŁ BUDZYŃSKI.
Dośrodkowanie w pole karne z rzutu wolnego. Tam jeden z puławian strąca piłkę głową uprzedzając Mielcarza i Budzyński pewnym oraz mocnym strzałem umieszcza piłkę w siatce.
71
70
68
67
66
65
64
63
61
61
59
58
58
57
55
53
52
51
48
48
46
46
45+6
45+4
45+3
45+1
45
45
43
42
41
38
38
36
33
32
29
26
25
23
22
19
17
16
15
12
Strzelcem bramki RAFAŁ FIGIEL.
Podanie Kamińskiego z prawego sektora boiska nieco na środek do Figiela, ten podprowadza trochę piłkę i precyzyjnym uderzeniem z 20 metrów tuż przy słupku wyprowadza swój zespół już na dwubramkowe prowadzenie.
11
9
6
Strzelcem bramki ADRIAN KLEPCZYŃSKI.
Raków szybko otwiera wynik. Zakotłowało się w polu karnym Wisły po rożnym Figiela. Przyjezdni nieumiejętnie wybijali piłkę, do której dopadł w końcu Klepczyński i mocnym strzałem nie dał szans Sobczakowi.
6
4
3
2
1
1