4:1
finał (3:1)
04.03.2016, 20:45 • Olimpico, Roma • Runda 28 • Mateusz Zając (@Zajcuu94)
AS Roma – ACF Fiorentina
4:1
finał (3:1)
Gole: 22. El Shaarawy, 25. Salah, 38. Perotti, 58. Salah – 45+3. Iličić (kar.)
Kartki: 43. Salah (ASR), 45. Pjanić (ASR), 90+2. Nainggolan (ASR) – 41. Badelj (FIO), 81. Bernardeschi (FIO), 90. Costa (FIO)
Spudłowany karny!:
Posiadanie piłki: 53 % : 47 %.
Strzały celne: 7:1. Strzały niecelne: 7:8. Rzuty rożne: 5:4. Spalone: 1:2. Foule: 19:18.
AS Roma:
Szczęsny – Digne, Rüdiger, Manolás, Florenzi (C) – Nainggolan, Keita, Pjanić – Perotti (62. Vainqueur), El Shaarawy (77. Totti), Salah (86. Džeko).
Zmiany: De Sanctis – Castan, Džeko, Strootman, Totti, Sisenando Maicon, Falqué, Vainqueur, Emerson, Torossídis, Uçan, E. Zukanović.
Trener:
ACF Fiorentina:
Tătăruşanu – Alonso, Astori, Gonzalo Rodríguez (C), Roncaglia – Costa, Vecino (35. Badelj) – Iličić (68. M. Fernández), Valero (29. Tello), Bernardeschi – N. Kalinič.
Zmiany: Lezzerini, Satalino – Tomović, Badelj, M. Fernández, Błaszczykowski, Pasqual, Koné, Tello, Babacar.
Trener:
Sędziowie:
Główny: Massimiliano Irrati
Asystenci: Elenito Di Liberatore, Mauro Tonolini
Techniczny: Andrea Padovan
Widownia:
58
58. Mohamed Salah (ASR) - 4:1
58
MOHAMED SALAH znakomicie przyjął piłkę w polu karnym od Pjanića i pokonuje jeszcze z tunelem Tătăruşanu! Asysta? Palce lizać, przepiękne zagranie.
45+3
45+3. Josip ILIČIĆ - 3:1
45+3
Kapitalny strzał JOSIPA ILIČIĆA, który pewnie trafia w wewnętrzną siatkę prawego słupka.
38
38. Diego Perotti (ASR) - 3:0
38
El Shaarawy rozgrywa pierwsze skrzypce, naprawdę! Włoch świetnie podaje do DIEGO PEROTTIEGO, który oko w oko nie daje szans Tătăruşanu.
25
25. Mohamed Salah (ASR) - 2:0
25
Ależ za ciosem poszli Rzymianie! MOHAMED SALAH na krawędzi pola karnego pokusił się o strzał, piłka zrykoszetowała i wpadła za kołnierz Tătăruşanu!
22
22. Stephan El Shaarawy (ASR) - 1:0
22
Starta Violi na swojej połowie, Pjanić rozejrzał się i zagrał w uliczkę do Salaha, a ten do środka i STEPHAN EL SHAARAWY pakuje piłkę obok bezradnego Tătăruşanu!